Dlaczego zostałem deratyzatorem

Na świecie jest bardzo wiele branż, o których mało kto na co dzień myśli. Wiem, że moja jest jedną z nich. Mimo wszystko bardzo lubię swoją pracę. Mam pełną świadomość tego, że dzięki ludziom takim jak ja, domy i budynki są wolne od szkodników.

Krótko o pracy deratyzatora

deratyzacjaCzym się więc tak naprawdę zajmuję? Na co dzień jestem deratyzatorem, czyli osobą odpowiedzialną za pozbywanie się szczurów z budynków. Nazwa ta pochodzi od angielskiego słowa „rat” oznaczającego szczura. Idąc tym tropem deratyzacja to po prostu odszczurzanie danego miejsca. Ludzie nie są świadomi tego, że w obecnym świecie praktycznie każdy budynek jest zagrożony przez szczury. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć gdzie i kiedy te małe szkodniki zaczną się rozmnażać. Nieraz spotykałem się ze zleceniami dawanymi mi przez ogromne hotele, biura i wieżowce, które nie radziły sobie z inwazją szczurów. Moja praca ma bardzo wiele zalet, o których mógłbym mówić godzinami. Przede wszystkim zarabiam bardzo przyzwoite pieniądze, a nie pracuję w pełni na cały etat. Kolejną zaletą jest satysfakcja, jaką mam po wykonaniu swojej pracy. Rzadko kiedy zdarza się, by ktoś nie był mi naprawdę wdzięczny za to, że uporałem się ze szczurami w danej lokalizacji. Dostawałem bardzo dużo ciepłych słów i napiwków od ludzi, którym naprawdę pomogłem. Przyznam, że jest to naprawdę spora zaleta pracy deratyzatora. Nie każdy zawód jest aż tak użyteczny dla społeczności. Wiem, że bez deratyzatorów świat wyglądałby znacznie gorzej.

Nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, by spróbować zmienić swój zawód. Jestem naprawdę dobry w tym co robię również przez to, że non-stop stawiam na rozwój i próbowanie nowych rzeczy. Wiem, że nie każdemu to wychodzi – ja jednak jestem w swoim fachu prawdziwym ekspertem.